Okropności wojny

Mr-Bad

Temat pośrednio wiąże się z naszym hobby, bo wiadomo broń jest tylko przedłużeniem ręki, a ręka przedłużeniem naszej woli...

"Pogrożę mu tylko palcem, powiedział kładąc palec na spuście"

- genialny aforyzm Stanisława Jerzego Leca, zawsze mi się podobał a jest aktualny jak nigdy...
Wiadomo, broń służy do zabijania, ale mało kto myśli co będzie dalej, kiedy
ucichnie huk a na ziemi, niedaleko nas będzie leżał nieżywy człowiek....

Inaczej jest na wojnie. Powyższa czynność powtarzana wielokrotnie i w warunkach
niewyobrażalnego stresu stopniowo stępia naszą wrażliwość.
Zaczynamy traktować zabijanie innych jako coś koniecznego i usprawiedliwionego,
gorzej gdy zaczynamy lubić zabijanie. Wtedy rodzi się bestia....
Czas wojny jest czasem totalnego bezprawia, gdzie ujawniają się najgorsze instynkty...
Nieludzki czas epatowania zbrodnią....
A propos okrucieństw wojny... poczytałem sobie trochę zbrodniach i torturach UPA:
[link widoczny dla zalogowanych]
Brak jakichkolwiek słów...
I jeszcze tu...
[link widoczny dla zalogowanych]

kurkow

Łza w oku mi się zakręciła...
Tekst odnośnie UPA jest wstrząsający, ale martwi mnie fakt, że Polacy wcale lepsi nie byli...

Mr-Bad

Był taki stary polski film "Ogniomistrz Kaleń". Tam to dopiero były jatki z UPA....

endi66

Wracając do tematu, okrucieństw stosowanych przez rezunów z UPA.Znalazłem rosyjskojęzyczne forum,poświęcone tej tematyce.Jest tam wiele fotografii z miejsc mordów dokonanych na polskiej ludności.UWAGA!!!!,zdjęcia tam przedstawione są bardzo drastyczne,więc zastanówcie się,zanim klikniecie na ten link..Ja do teraz się jeszcze trzęsę. Crying or Very sad

[link widoczny dla zalogowanych]

Mr-Bad

Przejrzałem wszystko na chłodno... wiadomo, człowiek pała żądzą zemsty...
Zabijać, zabijać, zabijać.... Nienawiść jest zaraźliwa...
Najgorzej, że w większości mordowano tych ludzi przedmiotami codziennego użytku...

wojo44

QLIG

Podobno wielokrotnie powtarzana czynność powszednieje. Czy to praca, czy zabijanie...Niestety.

endi66

dcm_Marecheq

Mr-Bad

Osobiście nie mam przykrych doświadczeń z Ukraińcami, ani teraz ani z wojny...
W mojej szkole pracowało 2 nauczycieli angielskiego z Ukrainy, poznałem 2 robotników
z Ukrainy, którzy pracowali u polskiego gospodarza na fermie. Spotkałem ich na dworcu
bo akurat mieli swoją Wielkanoc i szukali jakiegoś sklepu z dewocjonaliami, aby kupić jakiś
święty obrazek. Tak ich oprowadzałem aż fotoaparat zgubiłem, ale to moja wina Smile

Ludzie jak ludzie, nikomu w drogę nie włazili, robili swoje, chcieli się dogadać....
Ale w liceum miałem przerąbane. Mieszkam koło Międzyrzeca Podlaskiego, 70 km od granicy.
Ludzie zwłaszcza starsi, mają tu czasem nieco śpiewną mowę. Dziś to zanika....
Moja śpiewna wtedy mowa, bardzo nie podobała mojemu koledze spod Kielc....

"Wy, jeb...e Ukraince, wuja mojego zabili i do dołu z wapnem wrzucili!!!"

Dużo czasu minęło, zanim mu wytłumaczyłem, że to nie ta strona Polski...
Już bliżej do Białorusi, do Ukrainy to pewnie 300-500 km...
Nie posunę się do twierdzenia, że wszyscy Ukraińcy to bandyci...
Raz, że dużo ich zginęło z rąk UPA, dwa: że Ukraina to żaden narodowy monolit...
Widać to było zwłaszcza podczas niegdysiejszych wyborów...
Inna sprawa iż Polacy, zwłaszcza polska szlachta i magnateria, przez lata panowania
na Ukrainie, mogła wypracować znienawidzony stereotyp Polaka...
Czyż nie zadziwiające jest podobieństwo okrucieństw opisywanych przez Sienkiewicza
w "Ogniem i mieczem" podczas buntu kozackiego chłopstwa do zbrodni UPA?
Przerażające opisy wieszania całych rodzin na drzewach, girland robionych z wnętrzności...
Oto fragment "Ogniem i mieczem"

"U wejścia do wsi wisiał na dębie sam pan Strzyżowski, którego ludzie Tyszkiewicza zaraz poznali. Wisiał nagi zupełnie, a na piersiach miał okropny naszyjnik złożony z głów ponawłóczonych na powróz. Były to głowy jego sześciorga dziatek i żony. W samej wsi, spalonej zresztą do szczętu, ujrzały chorągwie po obu stronach drogi długi szereg "świec" kozackich, to jest ludzi z wzniesionymi nad głową rękoma, poprzywiązywanych do żerdzi wbitych w ziemię, obwiniętych słomą, oblanych smołą i zapalonych od dłoni. Większa ich część miała poupalane tylko ręce; gdyż deszcz przeszkodził widocznie dalszemu gorzeniu. Ale straszne były to trupy z powykrzywianymi twarzami, wyciągające ku niebu czarne kikuty. Zapach zgnilizny rozchodził się dokoła. Nad słupami kotłowały się chorowody wron i kawek, które za zbliżeniem się wojska zrywały się z wrzaskiem z bliższych słupów, by siąść na dalszych. Kilka wilków pomknęło przed chorągwiami ku zaroślom. Wojska posuwały się w milczeniu straszliwą aleją i liczyły "świece". Było ich trzysta kilkadziesiąt."

"Niektórzy mieli w ręku flasze z wódką, inni wspierali się na spisach, na których ostrzach osadzone były, jako trofea, ścięte głowy mężczyzn, kobiet i dzieci. Blask ognia odbijał się w ich martwych źrenicach i wyszczerzonych zębach; tenże sam blask oświecał twarze chłopskie dzikie, okrutne."

I może jeszcze to:
http://www.youtube.com/watch?v=DiNoGQi4P0Q&NR=1

szary

No tak.

Musimy jednak pamiętać, ze Sienkiewicz choć literacko genialny to jednak w ocenie wydarzeń często wręcz świadomie mija się z faktami ( w końcu pisał "ku pokrzepieniu serc").
Jednakoż u tego samego Sienkiewicza możemy odnaleźć opisy okrucieństw jakich dopuszczały się nasze wojska wobec czerni i kozactwa, dość wspomnieć słynny rozkaz Wiśniowieckiego: "Mordujcie ich tak aby czuli, ze umierają".

W pacyfikowanych przez jego wojska Pohrebyszczach "żołnierstwo najdzikszych dopuszczało się okrucieństw. Z całego miasta nie ocalała ani jedna żywa dusza. Siedmiuset jeńców powieszono, dwustu wbito na pal. Mówiono również o wierceniu oczu świdrami, o paleniu na wolnym ogniu. Bunt zgasł od razu w całej okolicy".
"Akcja odwetowa" książęcych chorągwi okazała się równie okrutna rzezią co dzikie poczynania zastępów chłopskich rezunów.

No i finalna rozprawa pod Beresteczkiem, która też okazała się masakrą kozactwa przerażającą swym ogromem samych Polaków:

"gdy wreszcie ciemności okryły ziemię, sami zwycięzcy byli przerażeni swym dziełem. Nie śpiewano Te Deum i nie łzy radości, lecz łzy żalu i smutku płynęły z dostojnych królewskich oczu".

Zaś najsmutniejsze są chyba ostatnie zdania, które chyba trochę jak klątwa wiszą nad Polakami i Ukraińcami do dzisiaj:

"Opustoszała Rzeczpospolita, opustoszała Ukraina. Wilcy wyli na zgliszczach dawnych miast i kwitnące niegdyś kraje były jakby wielki grobowiec. Nienawiść wrosła w serca i zatruła krew pobratymczą".

Mr-Bad

No i niestety, mamy to do dziś, co by o porozumieniu narodów nie mówić....
No, jak w tytule tematu, wojna była i jest okrutna - jest to wyścig okrucieństw...
Co do "Ogniem i mieczem", to zawsze drażniła mnie scena wbicia na na pal posłów
kozackich. "Tak się z posłami nie robi, ty głupi skur...nu!" - powiedziałbym do Jaremy
Wiśniowieckiego i też pewnie skończyłbym na palu.... Smile

Posłowie w warunkach wojennych i tak wykazują się nie lada odwagą....
Ale Kozacy nie byli żadną stroną do rozmowy dla polskich panów.....
Jeżeli chodzi o okrucieństwa UPA, najbardziej boli fakt, że działo się to po wojnie i
że dopuszczano sie takich okrucieństw w stosunku do bezbronnej ludnosci cywilnej.
Można zrozumieć wojenne pole bitwy ale zabijać niemalże po sąsiedzku, siekierami
piłami, widłami, masakrować, obcinać nosy, uszy i inne części ciała....
Coś nam się zrobił temat tylko anty ukraiński, a przeginać w jedna stronę też źle...
Może coś o kryminalistach Oskara Dirlewangera...

dcm_Marecheq

Co się robi z posłami w Sparcie:

szary

No bo też kto i kiedy miał mu ten pomnik wystawić.
Wiśniowieckiego z mroków historii wyciągnął i postawił na piedestał bohaterów narodowych właśnie Sienkiewicz w XIX w. Przedtem "Jarema" słynął raczej głównie z opinii tęgiego warchoła i okrutnika oraz ojca późniejszego niezbyt szczęśliwego władcy Michała Korybuta. Zbaraż tez urósł do rangi symbolu za sprawą Sienkiewicza bo wcześniej kojarzył się raczej z podpisaniem bardzo niekorzystnego dla Polski pokoju pod Zborowem. Tak nawiasem mówiąc Wiśniowieccy (jak zresztą wielu innych kresowych magnatów) pomimo, ze godnościami blisko związani z Rzeczpospolitą to przecież stary ruski ród tak więc śmiało rzec można, że to była w dużej mierze bratobójcza wojna.

Mr-Bad

Jak to miło tak wytrawnych znawców historii posłuchać.... poczytać Smile